W Lechu ostatnio nie dzieje się tak jak wskazywała sytuacja z poprzedniego sezonu. Ów gra Kolejorza i wogóle całe zarządzanie tegoż klubu dawały nadzieję, że będziemy mieli klub na miarę zachodnioeuropejskich standardów. Jednak jak to już tradycja polska pokazuje - każdemu w naszym kraju może odbić sodówka. Czy to piłkarzom czy działaczom.
Najbardziej dziwi i szkoda mi Roberta Lewandowskiego. Dziwi dlatego, że on sam po meczach z Austrią czy Feye zapierał się, że nie odbije mu i będzie starał się stale poprawiać swoją grę. Szkoda dlatego, że naprawdę talent ma niebagatelny. Polski młody gracz musi zrozumieć, że grając super na nasze warunki jest maluczkim w porównaniu z wielkimi ligami. A może i nawet ze średnimi. Warto tu zastosować zasadę cofania się. Chodzi o to, że kiedy przychodzi sukces (np. wygrana z Feye, awans z grupy czy inne podobne rzeczy), to należy pomyśleć, że grając w super lidze taki wyczyn jest jednym z wielu. Tak naprawdę w Polsce zawodnik może być naprawdę najlepszym w historii naszej ligi a w Anglii czy Hiszpanii będzie szaraczkiem.
Przez całą karierę bowiem trzeba się rozwijać i przystosowywać do nowych warunków. Tak jak było czy jest w Polsce nie będzie w Hiszpanii, Włoszech czy Anglii. Należy o tym pamiętać i na przykład w przypadku Lewego zapomnieć o sukcesach, które były i do każdego treningu, meczu itp. podchodzić z czystym rozumem i podejściem do gry. I cieszyć się każdą chwilą na boisku, nie traktować tego jako obowiązku. Ze szczytu bowiem łatwiej spaść niż się na niego wbić. Niech Robert i inni, którzy są w podobnej sytuacji (bo wyszło, że się uwziąłem na byłego piłkarza Znicza) docenią, że mogą być w tym miejscu, w którym są:) Bawcie się grą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz